Co spodobało mi się w lipcu? Tego możecie się dowiedzieć w tym poście.
Jako brązera lubiłam używać produktu z Neauty Minerals o nazwie Sweet Cocoa, do którego dawałam na policzki róż również z tej samej firmy o nazwie Summer Haze. Róż jest połyskujący, bo jakoś takie latem wole, a zima powracam do matów.
Na zdjęciu poniżej widać jak prezenują się na dłoni szminka i błyszczyk z Lily Lolo. English Rose to świetny produkt, pieknie pachnie czekolada, wygląda subtelnie na ustach i się nie klei. Po kilku godzinach noszenia go, po demakijażu usta są bardzo wygładzone.
Poniżej są swatche od dołu patrząc prasowanego cienia stark Naked z Lily Lolo oraz rozświetlacza z tej samej firmy. Champagne illuminator świetnie sprawdza się do wieczorowych makijaży lub jako cień do powiek. Cień nie jest mocno napigmentowany, ale zamierzam w przyszlości kupić bazę do cieni. Sam kolor jest fajny na codzień choć ciężko stwierdzić czy to róż czy beż czy może różo-beż.
Tutaj natomiast nie ma mowy o słabej pigmentacji. Cień z Nude By Nature ma zajebiaszczą pigmentację i obłędnie wygląda na powiekach, szczególnie, że mam zieloną tęczówkę. Jest to kolor miedzi zmieszanej ze złotem i faktycznie pasuje on do nazwy Sunrise.
A jak wyglądają Wasi ulubieńcy? :)
Fajne kolorki :) moi ulubieńcy lipca są na blogu :)
OdpowiedzUsuńDzięki ;)
Usuń