Już od jakiegoś czasu olej z pestek malin podbija blogi i kanały na Youtube. Polecany szczególnie dla cery problematycznej, tłustej. Myślę sobie, hej toż to coś idealnego dla mnie! No i bingo. Od czasu kiedy zaczęłam go używać bardzo mocno zastanawiam się nad porzuceniem kremów na noc, jednakże muszę kilka wykończyć, żeby z czystym sumieniem móc je wyrzucić.
Mój olejek pochodzi z firmy Etja i został zakupiony za 22,99 zł przez internet. 50 ml olejku zamkniętego w szklanej, ciemnej butelce z uwaga atomizerem, co mnie miło zaskoczyło, bo obawiałam się tego, że olejek po prostu będzie trzeba wylewać na dłoń. Pipeta nie byłaby zła, ale jednak chyba wolę atomizer, w sumie to nie wiem xD ważne, że jest wygodny.
Zapach to jest coś wspaniałego, czuć taki naturalny zapach zmiażdżonych malin, w ogóle nie podobny to malinowych lizaków czy syropu ze sklepu. Teraz konkret, nakładam ten olejek na noc a rano moja skóra jest jak pupa niemowlaka...serio. Nie pojawiają mi się nowe krostki a obecne są zmniejszone, w ogóle nie ma uczucia napięcia skóry, co dla mnie jest efektem wow. Tak samo w ogóle nie odczuwam tłustości na skórze. Jedna pompka starcza mi na moją całą twarz oraz szyję.
Jestem z tego olejku bardzo zadowolona. Na dniach będę próbować łączyć go z peelingiem z pestek róży oraz glinką zieloną. Potestuję i dam znać😀
Ten post jak i wszystkie poprzednie nie jest sponsorowany :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Spodobały Ci się zdjęcia? A może treść notki?
Masz pytanie? Z chęcią odpowiem.
Jeśli na którekolwiek z powyższych pytań odpowiedziałaś/eś tak lub nie, to
zachęcam do zostawienia komentarza.
Pamiętaj! Jeśli krytyka to tylko uprzejma i konstruktywna.Pozdrawiam moich Czytaczów:)