Łączna liczba wyświetleń

piątek, 2 lutego 2018

Ulubieńcy Stycznia 2018

Cześć Wszystkim :)


Styczeń to dla mnie był miesiąc wielu wrażeń oraz nerwów i pracy. Jak na razie aż do daty naszego śluby, czyli do maja chyba stresu nam nie odejdzie. Pierwszy miesiąc roku już za nami, a poniżej znajdziecie moich ulubieńców.

Nie mogę nie wspomnieć po raz kolejny o kremie do rąk marki Yves Rocher o zapachu białej czekolady. Pokazałam w jednym poście kilka produktów tej marki z tej samej gamy zapachowej, a kremu używam codziennie więc chyba zasłużył sobie na miano ulubieńca stycznia.




Krem SVR Topialyse Palpebral znałam już wcześniej i do tej pory jestem nim zachwycona. Jakiś czas temu w aptece zauważyłam wersje koloryzowaną w odcieniu Light z SPF20 i za dobrą cenę ok 35 zł wziełam go z takimi nadziejami ale też i obawami. okazał się być cudownym kremem 3 w 1. Jest korektorem pod oczy, cieniem na powieki i kremem pod oczy w jednym. Wszytsko zaczynając od aplikacji, kolorowu, blendowania i wyglądu pod makijażem to szóstka z plusem. Według mnie to idealny kosmetyk dla mam, osób zapracowanych albo takich, które po prostu nie mają duzo czasu na makijaż a mają naturlanie ciemniejszą skóre na powiekach czy pod oczami.


Jak już wspominałam przy okazji ulubieńców grudnia, bardzo polubiłam się z produktami marki Neauty Minerals. Pokazywałam Wam na początku stycznia w ulubieńcach grudnia 2017 podkład, cień Frozen Peach oraz róż Amethyst Glow. Dziś pokaże Wam korektor Neutral Fair, cień Acorn Cap oraz róż Pink Linen. Ubóstwiam wszystkie i zamierzam zrobić  podczas ferii post poświęcony tylko tej marce.




Ostatni produkt, o którym wspomnę to Bogini, czyli polskie tłumaczenie słowa goddess w języku angielskim, co jest nazwą odcienia mineralnego różu marki Lily Lolo. Znowu się powtórzę, bo tym produkcie tez już pisałam na blogu, ale to tylko potwierdza, to co wspominałam. Ten Róż jest świetny, utrzymuje się cały dzień na tłustej cerze i jak dla mnie ma odcień dobry na wszystkie pory roku. Ja lubię dostosowywać odcień różu do pory roku i tak np., nie używam brązowych róży zimą, tak już mam. Natomiast Goddess będzie idealnym odcieniem na zimę jak wiosnę, lato jak i jesień.

Sześć produktów później mamy koniec posta. Zostawiajcie linki do swoich ulubieńców stycznia, chętnie zajrze :).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Spodobały Ci się zdjęcia? A może treść notki?
Masz pytanie? Z chęcią odpowiem.

Jeśli na którekolwiek z powyższych pytań odpowiedziałaś/eś tak lub nie, to

zachęcam do zostawienia komentarza.

Pamiętaj! Jeśli krytyka to tylko uprzejma i konstruktywna.Pozdrawiam moich Czytaczów:)