Łączna liczba wyświetleń

sobota, 15 września 2018

Organizacja mojej toaletki

Cześć Wszystkim!


Od kiedy wiedziałam już gdzie się przeprowadzimy i jaki będziemy mieli metraż to wiedziałam, że będę chciała mieć toaletkę lub coś w tym rodzaju. Przeglądałam  wiele aukcji oraz stron w internecie jak i sklepów meblowych stacjonarnych. Prawie nic nie przyciagnęło mojej uawagi a wiedziałam też, że z moją wadą wzroku (krótkowzroczność) nie chce szuflady na długość blatu, bo będzie mi to utrudniać życie, będę musiała się odsuwać itd. Blat nie będzie tak głęboki jakbym chciała a bez okularów i tak nie zobaczę detali w odbiciu.



Resztę mebli w sypialni, bo moja toaletka jak i krzesło jest w sypialni, mamy z tej samej serii mebli i pochodzą one z Black Red White i jest to seria Porto. Łóżko jedynie nie jest z BRW, bo mieliśmy je robione na zamówienie.

Pod toaletką jest mały szary kosz zakupiony w Pepco. Jest to bardzo przydatne, szczególnie jeśli do kuchni czy łazienki macie "daleko" z toaletki tak jak ja.


Lampka to jakiś relikt, który mój maż jeszcze miał chyba na studiach, wieki temu, firma to Aigostar, o ile dobrze rozczytałam czcionkę. Nie jest ona w moim guście jednak, wiecie była "za darmo" i można tam regulować natężenie światła. Jak widzicie nad toaletką nie ma jeszcze dużego lustra. Miało tam wisieć to co w tym momencie jest oparte o ścianę jednak to będzie wisiało w tym samym pomieszczeniu jednak nad komodą a tutaj nad blatem będzie podświetlane lustro, tylko na razie nie znalazłam odpowiedniego. Posiłkuję się małym lusterkiem kupionym w Tigerze.


Na blacie mam okulary, perfumy, jednak nie wszystkie, bo część mam na komodzie w sypialni, ze względu na to, że komoda jest blisko wejścia więc jeśli zapomnę się psiknąć to tam jest szybciej wejść :D. Pędzle trzymam w otwartej tubie z Glamshopu, dzięki temu są one pod ręką a się nie kurzą, bo stoją pod szklanym kloszem zakupionym na Allegro. Sam pomysł polecam każdemu, jednak nie mogę polecić tego akurat konkretnego. Nie ma on żadnej rączki a jakość szkła jest marna. Przynajmniej nie zapłaciłam dużo. Pędzle jakby ktoś pytał to Hakuro, Glamshop, Sephora, MAC i kilka no name'ów.


Lustrzane pojemniki pochodzą ze sklepu Jysk i trzymam tam próbki pielęgnacji i szminki. Wszytskie produkty makijażowe są schowane w szufladzie co widzicie na poniższych zdjęciach.



Marmurowy jednorożec został kupiony w 2016 jakoś i pochodzi ze sklepu z używaną odzieżą. Wcześniej stał na szafce nocnej jednak po tym jak kotka go niechcący zwaliła na podłogę (i nie zbił się) przeniosłam go tutaj. Podstawki na biżuterię pochodzą z Home&You (ptaszek na gałęzi) i z Tigera (srebrny lisek i wieszak na łańcuszki).

*kociarze zrozumieją*

Szkatułka po środku to prezent od mojego taty dla mojej mamy przywieziony z gór ponad 30 lat temu. Te po bokach pochodzą ze zwykłych sklepów, więc nie wiem skąd dokładnie pochodzą, szczególnie, że ta po lewo to był prezent od męża kilka lat temu.




W szufladzie z tyłu mam akrylowy pojemnik jeszcze z biedronki kupiony lata świetlne temu. W nim są moje odżywki, top coaty i lakiery do paznokci, pilniki są w przezroczystej kopercie na pierwszym planie. Przed akrylowym pudełkiem są moje próbki z Neauty Minerals. Po lewej stronie mam pudełko z miniaturkami z Annabelle Minerals oraz pudełko z produktami mineralnymi, które nie mieszczą się do białego pudelka z przodu.


W płaskim białym pudełku po jakieś rzeczy z Wittchena trzymam wszystkie podręczne produkty do makijażu po jakie sięgam najczęściej. W szafce pod spodem trzymam pudełko z rzeczami do projektu denko, lokówkę, prostownicę, chusteczki nawilżane itp.


jakie to ciekawskie
Jak widać moja toaletka jest tak na prawdę biurkiem. Nie jest jeszcze w tym miejscu idealnie, bo brakuje podświetlanego lustra. Jest ono potrzebne ze względu na to, że siedząc na krześle jestem ustawiona bokiem do naturalnego światła.

A jak wyglądają Wasze "stacje dowodzenia"?

piątek, 14 września 2018

Projekt denko maj, czerwiec, lipiec, sierpień oraz wrzesień 2018

Cześć Wszystkim!


Projekt denko to ten cykl, z którego posty nie pojawiają się tutaj często ze względu na to, że używam kilka produktów na raz np szamponów czy żeli pod prysznic. Tydzień ten a następny tydzień następny żel itd. Z tego też powodu nie zużywam często kosmetyków, raczej w jednym czasie kończy się kilka. Dziś nie mam ich dużo, bo więcej będzie w następnym denku, wiele produktów mam wykończonych w połowie lub w 2/3.



Tusz do rzęs Alverde All In One, używam obecnie 2 opakownaie, które gdzieś za miesiąc też się skończy. Bardzo lubię ten tusz, szczoteczka jest fajnie wygięta i pasuje do mojego kształtu oczu. 

Vianek Peeling do ciała odżywczo-wygładzający. Miał wiele zalet i trafił nawet do ulubieńców, jednak po dluższym czasie zauważyłam, że powoduje on drobny trądzik na dolnej części pleców i na nogach więc, na pewno nie wrócę do niego. A szkoda...

Matujący puder z efektem soft focus od Alverde lubiłam bardzo. Jak widać na zdjęciu nie dałam rady zużyć go przed końcem jego ważności. Wiem, że wiele osób długo używa niektóre kosmetyki po upływie ich ważności, jednak tutaj puder skamieniał i bardzo ciężko było go wydobyć. Mój puder był w odcieniu 010 cashmere i z chęcią kupię go ponownie.

Szampon wzmacniający z Vianka chwaliłam wiele razy, słabo się pieni i to jedyna wada, która też nie dla każdego będzie wadą. Jak pozużywam kilka szamponów to kupię go ponownie.

Alterra Balsam dezodoryzujący o zapachu melisy i szałwi sprawdzał się fajnie. Może nie był hitem podczas grubo ponad trzydziesto stopniowych upałów, ale bardzo go lubiłam i chyba trochę przyzwyczaiłam się do tego zapachu.

Teraz hit, o którym też już wspominałam wiele razy, kupiłam nawet już następne opakowanie, choć jeszcze nie skończyłam obecnego płynu micelarnego z Nuxe to ten z Sylveco lipowy jest w szafeczce i czeka na swoje użycie.

Vianek odżywczy żel pod prysznic z serii odżywczej szału na mnie nie zrobił i nie kupię go ponownie, ot żel jak żel.

Nuxe nirvanesque krem pod oczy lubię niezmiernie. Jak się już kończy i nie chce nić lecieć, po prostu można rozciać opakowanie, ja właśnie tak zrobiłam po zrobieniu zdjęć. Krem szybko się wchłania i fajnie działa z innymi kremami do twarzy.

Już się boję ile tego będzie w następnym denku :D

niedziela, 2 września 2018

Na nich się zawiodłam

Cześć Wszystkim!

Poprzednio pisałam tutaj o kosmetykach z firm Sylveco i Vianek, które mi się sprawdziły. Dziś będzie odwrotnie, czyli trochę sobie ponarzekam.


Tak na prawdę na zdjęciu powinno byc więcej produktów jednak nie posiadam kremów ponieważ wszystkie porozdawałam.



Nie sprawdził się chociażby lekki krem nagietkowy, który ani swoim zapachem ani działaniem nie zachęcał do użycia. Tak samo krem pod oczy, który jak jest napisane na opakownaiu jest hipoalergiczny. Nie zostawiał mgły na oczach aż takiej jak jego kolega z ekstraktem z chmielu, ale też się nie spisał. Ciężko się wchłaniał, musiałam go tak mocno wklepywać, że miałam skórę czerwoną,

Na kilka dni przed ślubem powróciłam do mojej ulubionej pasty z Elmexa gentle whitening. Byłam do tego zmuszona po tej okropnej paście z Sylveco. Chyba nigdy nie widziałam moich zębów tak poszarzałych. Miałam też po niej wrażenie, że moje zęby są niedomyte.

O co chodzi z tym atomizerem w tym olejku? Mam długie włsoy. Obecnie gdyby nie brakujące 5 cm byłby do pasa, mimo tego po jednej pompce olejku nałożonego na końce włosów wyglądają one na przetłuszczone kiedy rano je czesze. Nie da rady wydobyć go mniej. Dla mnie to pieniądze wyrzucone w błoto. Powędrował on do mojej mamy.

I teraz "hit hitów", czyli peeling, który się zmywa i zmywa i zmywa a i tak ma się tłustą skórę. Peeling sam w sobie nie działał jakoś dobrze na moją skórę. Wiele osób poleca z Sylveco peeling enzymatyczny, więc może on byłby dla mnie lepszy.

I to już wszystkie kosmetyki z Sylveco i Vianka, które mi się nie sprawdziły i do których na pewno już nie wrócę.

U Was też były jakieś niewypały kosmetyczne?