Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 23 lipca 2017

Ulubiona naturalna kolorówka/ My favourite natural makeup cosmetics

Cześć Wszystkim/ Hi Everyone!

Były już tutaj pokazywane moje ulubione kosmetyki naturalne z sekcji pielęgnacyjnej wiec przyszedł czas na kolorówkę.



Do twarzy nie ma  zbyt wielu ulubionych kosmetyków, jednak mam te 3 i są one świetne. Rozświetlacz z Lavery pojawił się w moich pierwszych ulubieńcach naturalnych. Jest on w odcieniu 02 Shining Pearl i jest on w kremie, co może odpowiadać niewielu jednak dla mnie jest idealny. Puder z Alverde 010 |Cashmere z efektem Soft focus to coś z czego byłam bardzo zadowolona już po 1 aplikacji. Dodatkowo pięknie pachnie, chociaż nie wiem czym. Ładnie wyrównuje kolor cery jednak nie jest to bardzo kryjący puder.od końca kwietnia ciesze oko różem mineralnym w odcieniu Dusty Pink z Amilie. Jest to iskrzący brudny róż, który przepięknie wygląda na policzkach szczególnie latem kiedy mocna świeci słońce.



Kredka do oczu z Purobio nr 28 jest moim ideałem. Idealnie miękka ale nie łamliwa i nie rozmazująca się. Kolor także jest strzałem w dziesiątkę, bo to taki szary brąz. Cienie z Lily Lolo, całe 3 sztuki, które posiadam są moim oczkiem w głowie i je uwielbiam, chcę kupi,c następne kolory. obecnie mam Pink Champagne, Miami Taupe i Sticky Toffee. Cień z Purobio  nr 1 to przepiękny szampański odcień, który jest cieniem idealnym. Cień ma całe 2,5 g oraz możliwość włożenia go do palety magnetycznej :)




Naturalne kosmetyki do ust- to coś na czym mi bardzo zależało, biorąc pod uwagę,jak wiele tego typu kosmetyków zjadamy w ciągu roku. Błyszczyk 40 Lovely Violet z Alverde w odcieniu fiołkowym lub mauve, jak kto woli, idealny kolor dla mnie, pięknie pachnie i tak też wygląda na ustach. Pięknie również podbija kolor zielonych oczu. Bardzo żałuję, że tę matową szminkę w kredce z Alverde w odcieniu 20 Magenta Love nie mogę kupić w innych odcieniach. Są jeszcze 2 inne, ale mi nie odpowiadają. Tutaj mamy piękny malinowy odcień, matowy, ale komfortowy dla ust, pachnie również jagodami i bardzo wygodnie się nakłada. produkty do ust z Lavery u mnie sprawdzają się świetnie. Posiadam 2 błyszczyki w odcieniach 12 Hazel Nude oraz 08 Rosy Sorbet a także szminkę 35 Dainty Rose. Na razie nie mam wielu konturówek, jednak ta jedna z Alverde skradła moje serce. Jest to odcień 16 Pretty Mauve i jest automatyczna, co jest niezwykle wygodne. Jest trwała i łatwa aplikacji, a sam odcień pasuje do wielu moich szminek. Sekcję ustną :D zamyka szminka z Alverde w odcieniu 03 Rosy Nude. Delikatna, trochę jak moje usta, ale lepsze.




Brakuje mi jakiegoś fajnego eyelinera, tuszu, podkładu i korektora, które skradłyby mi serce i które mogłabym polecić. Niestety do tej pory nie natrafiłam na nic takiego. Za to moja kolekcja sprawdzonych, naturalnych kosmetyków powoli się powiększa.

A jakie są wasze sprawdzone naturalne kosmetyki do makijażu?
Ten post jak i wszystkie poprzednie nie jest sponsorowany :)

niedziela, 16 lipca 2017

Moja bardziej naturalna pielęgnacja rano- po pół roku/ My more natural skincare in the morning

Cześć Wszystkim/ Hi Everyone!



Mycie
Rano myję twarz mydłem w piance z Pure Soap o zapachu Green Tea, czyli zielonej herbaty. Z tą marka bardzo się polubiłam. Pianka sprawdza się świetnie, a coś więcej zdradzę w osobnym poście.
Krem na dzień Martina Gebhardt Emulsja do cery wrażliwej i alergicznej oraz emulsja do cery tłustej i zanieczyszczonej. Używałam kilku próbek tych emulsji i obie przypadły mi do gustu. Nadal liczę na poprawę pogody z 21 stopni do może 35? Dlatego też na razie nie kupię pełnowartościowej wersji, bo kremy z filtrem też trzeba zużyć.

Płyn micelarny

Przemywam twarz tym samym micelem co wieczorem, ponieważ oprócz wody różanej tylko ten się u mnie sprawdza.

Krem
Ostatnio używałam kilka próbek kremów od Martiny Gebhardt: z szałwią i z masłem shea i byłam z nich bardzo zadowolona. Obecnie używam już kremów z filtrami, ponieważ pogoda na kujawach pomimo burz i deszczu trochę się poprawiła i bez filtru ani rusz. Kremy, o których wspominam na początku świetnie sprawdzały się pod makijaż na mojej tłustej cerze.

Krem pod oczy
Tutaj zaskoczenia nie ma, o ile czytaliście poprzedni post. Ten krem z Lavery jest dla mnie idealny: świetny pod makijaż, nie zapycha porów, odświeża skórę oraz ją nawilża i odżywia. Można by pomyśleć czego chcieć więcej :D
Tak to rano wygląda, jeśli chodzi o mnie. Bardzo mało produktów kupuję, również ze względu na zbliżającą się nieubłaganie przeprowadzkę (która się troszkę przesunęła). Nie chcę kupować na zapas, więc kupuję tylko to co potrzebuję.

Zapraszam za jakiś czas na post o mojej ulubionej naturalnej kolorówce, będzie to również wersja po pół roku :)
Ten post jak i wszystkie poprzednie nie jest sponsorowany :)

niedziela, 9 lipca 2017

Moja bardziej naturalna pielęgnacja wieczorem- po pół roku/ My more natural skincare in the evening - after 6 months

Cześć Wszystkim/ Hi Everyone!



Moja pielęgnacja wieczorna nie jest w 100% naturalna i pewnie nigdy nie będzie. Zdaję sobie z tego sprawę, nazywam ją jednak tak, bo w porównaniu z tym co używałam z 10 lat temu jest ogromny postęp. Zawsze byłam wręcz zmuszona do zwracania uwagę na swoją pielęgnacje i bycie w tym sensie bardzo rygorystyczną. Od kiedy zaczęłam dojrzewać pojawił się na mojej twarzy i nie tylko trądzik i tak razem trwamy w takim związku do tej pory a mam już 29 lat.



Demakijaż
Do demakijażu używam magicznego produktu z Glov. Dlaczego magicznego? Wystarczy tą rękawiczkę zmoczyć samą wodą i przetrzeć twarz. W moim przypadku zmywam Glovem tak makijaż oczu jak u twarzy czy ust. Na pewno za jakiś czas kupię sobie następnego Glova :D


Mycie
Zamiennie stosuje wieczorem do mycia galeretkę z Lovingeco oraz żel z Bioetiq. Obydwa produkty szczerze polecam, zmywają makijaż twarzy i nie tylko w dodatku po galaretce twarz jest taka milusia w dotyku.

Po myciu używam płynu micelarnego z płatkami róży z Nuxe, który jest moim ulubieńcem od wielu lat. z powodzeniem zmyje jakąś resztkę tuszu, która się gdzieś tam jeszcze ostała.



Serum

Olejków do twarzy mam kilka jednak obecnie używam pod krem olejku z maruli. Traktuje je jako serum pod krem mające na celu walkę z zmarszczkami :)

Krem na noc

Nuxe Nuxellence Detox. Ten krem mam w kilku miniaturkach, które znalazłam w moim pudle w szafie z różnymi próbkami i niechcący stał się moim bohaterem. Po masakrycznym wysypie krost na mojej twarzy i nie tylko po wizycie w makdonaldzie z 2 miesiące temu (mojej ostatniej wizycie tam) myślałam, że już nic mi nie pomoże. A tu proszę ten krem sprawił, że moja cera nie jest już jak papier ścierny, co jest dla mnie wielka ulgą. Ulgę też odczuwam zaraz po posmarowaniu się nim. Zamierzam kupić pełną wersję.

Krem pod oczy

Obecnie używam pod oczy na noc kremu z Lavery z koenzynem Q10, bio-malwą oraz bio-maslem shea. Sprawdza się bardzo dobrze, skóry w okół oczu jest zrelaksowana, siedzi sobie na hamaczku i pije mojito :D

Pielęgnacja ust

Od lat jestem wierna masełku z Nuxe z serii reve de miel. Niech was nie zwiedzie miel, czyli miód ponieważ masełko pachnie grejpfrutowo. Posiada conajmniej 78% skaldników pochodzenia naturalnego i jak dla mnie nie ma lepszej mazi do ust. Dodam jeszcze, że na ustach nie błyszczy się jak typowy błyszczyk co dla wielu osób może być zaletą.

To by było wszystko, jeśli chodzi o moją pielęgnację wieczorem. Zapraszam za tydzień na post o kosmetykach, których używam rano. Cały czas staram się szukać dobrych jakościowo i składowo odpowiedników moich kosmetyków, których używałam kiedyś. Chciałabym docelowo mieć sprawdzoną wieloletnią kosmetyczkę z produktami o dobrych składach.


Ten post jak i wszystkie poprzednie nie jest sponsorowany :)

niedziela, 2 lipca 2017

Ulubieńcy czerwca/ June's favourites

Cześć Wszystkim/ Hi Everyone!

Czerwiec jak dla mnie wlókł się niemiłosiernie, ale zwalam tę sytuację na pogodę, która w porównaniu z poprzednim rokiem jest fatalna. Mam 3 ulubieńców, akurat sami makijażowi.




Błyszczyk z Lavery w odcieniu Hazel Nude to już mój drugi błyszczyk z tej serii. Uwielbiam je, nie są klejące, ładnie pachną i pięknie wyglądają na ustach.


Cień mineralny z Lily Lolo w odcieniu Sticky Toffee to jak dla mnie idealny zamiennik cienia z Maca o nazwie All That Glitters. Jest to złoto, ale pobrudzone brązem lekko i przepięknie wygląda przy zielonych oczach szczególnie latem. Na dodatek cienie z tej marki jakie posiadam bardzo wygodnie noszą się na powiekach, zawsze mam wrażenie, że nie mam na nich makijażu :D


Róż z Amilie to jest miłość od pierwszego wejrzenia. Dusty Pink sprawia, że moja cera i cała twarz wygląda zdrowiej a te drobinki błyszczące pięknie mienią się w słońcu.


Tutaj swatche błyszczyka, cienia oraz różu :)

Mało robiłam ostatnio zakupów kosmetycznych to i ulubieńców nie za dużo. Z resztą nigdy nie wybieram ich na siłę :) Macie może jakieś kosmetyki od Amilie lub Lily Lolo i możecie polecić? Z chęcią się zapoznam, możecie zostawiać linki do swoich postów na ten temat :)
Ten post jak i wszystkie poprzednie nie jest sponsorowany :)