Łączna liczba wyświetleń

piątek, 23 lutego 2018

Neauty Minerals

Cześć Wszystkim!



Na początku listopada zamówiłam sobie 11 próbek, różnych kosmetyków marki Neauty Minerals. Podchodziłam do nich trochę jak do jeża, no bo taka niska cena? To na pewno będzie shit. Po użyciu pierwszym i drugim wielki szok. I tak jestem już po 3 zamówieniach i na pewno jeszcze w przyszłości będę zamawiać minerały z Neauty.
Co jest fajne i n co zawsze zwracam uwage podczas zakupów przez internet to mozliwośc płacenia kartą za zakupy, tania wysyłka oraz możliwość zamówienia próbek. Takie woreczki strunowe może nie są najwygodniejsze w uzywaniu, ale dizeki temu cena próbki jest tak niska, a sama waga próbki pozwala na używanie produktu na prawdę długo,


Jestem bardzo zadowolona z cieni, róży, korektora oraz podkładów jak i rozświetlacza.


Mam w tym okresie zimowym 3 ulubione róże i są to Pink Linen, Amethyst Glow oraz Magnolia Bud. Mam ochotę na więcej, ale jak na razie nie cierpię na brak róży, a inne odcienie jakie mi się pdobają są bardziej brązowawe, a takich używam tylko latem. Róże nie znikają z mojej tłustej skóry na policzkach ani nie wędrują po twarzy :)


Podkład kryjący kryje i to zadowolajająco, nie robiąc przy tym efektu maski. Korektor niby jest ciemniejszy od podkładu, ale na twarzy tego w ogóle nie widać. Stosuję go także pod oczy. Nie wysuszył mi tam skóry, ale to może przez krem pod oczy, który używam.


Po lewej podkład a po prawej korektor.


Od lewej: Acorn Cap, Frosty Peach i Bunch of Lilac.

Jeśli chodzi o cienie, to na pewno kupie więcej pełnowymiarowych opakowań, jak tylko skończą mi się próbki. Bardzo podoba mi się na prykład Wild Jungle (butelkowa zieleń), In The Mist (perłowy) czy Silver Violet (fiolet plus srebro plus brąz). Cienie utrzymują się na moich tłustych powiekach bez bazy cały dzień i się nie rolują ani nie znikają.




Rozświetlacz Falling Star na pewno kupię kiedyś w słoiczku, jednak mój strunowy woreczek używany prawie codziennie nadal się nie wykończył więc nie wiem kiedy to nastąpi. Jest to taki bardzo jasny jakby szampański/srebny odcień. Ciężko sobie zrobić nim krzywdę, nakładam go na szczyty kości polikowych i czasami w wewnętrznych kącikach oczu. Nie nakładam go na nos ani na skronie jak również na łuk kupidyna...nie wiem kto wymyślił, że to dobrze wygląda :D.


Podsumowując, marka Neauty Minerals mnie urzekła i mam ochotę wracać do niej tak po nowe kosmetyki jak i po ponowny zakup moich ulubieńców.

Pochwalcie się czy macie coś z Neauty Minerals i czy Wam się sprawdza :)

*Kosmetyki kupiłam sama, post nie jest sponsorowany


4 komentarze:

Spodobały Ci się zdjęcia? A może treść notki?
Masz pytanie? Z chęcią odpowiem.

Jeśli na którekolwiek z powyższych pytań odpowiedziałaś/eś tak lub nie, to

zachęcam do zostawienia komentarza.

Pamiętaj! Jeśli krytyka to tylko uprzejma i konstruktywna.Pozdrawiam moich Czytaczów:)