Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 30 listopada 2014

Ubrania na zimę :) / Clothes for winter

Dziś w sam raz na wieczór moje nowości w szafie na jesień/zimę :)


Coś, co jest od dawna na wręcz minusie u mnie. Po latach nie kupowania skarpet robi się problem co założyć, aby nie wypaść głupio u klientów w domu chodząc na boso z kolejną dziurą lub przetarciem. Niestety lub stety jestem osobą która na majtki czy skarpety nie lubi dużo wydawać. Tak więc trafiło na H&M i 7-pak skarpet z działu....dziecięcego xD Rozmiar 37-39 na opakowaniu także dla mnie akurat. kosztowały 39,90 ale miałam zniżkę 25% z newslettera także zapłaciłam ok 29 zł. Nieco ponad 4 zł za parę uważam że to korzystna cena. Składowo różnie i 50 i 80% bawełny, ale sami spójrzcie, czy one nie są urocze? Moi ulubieńcy to czarne z mordką kotka na śródstopiu :D


Moje poszukiwania ciepłej czapki, niedrogiej z w miarę dużą zawartością wełny w końcu się powiodły. Padło na Big Star i na zestaw czapka + szalik. składowo 80% wełna i 20% poliamid, także jest bardzo fajnie. Czapka kosztowała 39,99  zła szalik 69,99 zł. Trochę drogo, jeśli chodzi o szalik, ale potrzebowałam szybko czegoś, co będę mogła założyć od razu. Kolory idealnie pasują do kurtki :)


O takiej kurtce myślałam od dłuższego czasu. Przypadkiem przechadzając się po H&M natrafiłam na tę kurtkę. Niebieska 100% bawełna, ma stójkę i futerko odpinane i kaptur odpinany i podszewkę odpinaną :D może służyć jako wiosenna/jesienna kurtka lub na zimę, lekko dłuższa z tyłu z możliwością regulowania talii oraz dołu, 4 kieszenie dla mnie bomba przeceniona 50% z 279,90 zł czyli zapłaciłam za nią około 135 zł.


Buty Lasocki kupione z rabatem 20%, skóra naturalna, płaska podeszwa bez fleka trochę jak trapery, ale nie do końca. Kosztowały mnie około 183 zł. Bardzo wygodne jak dla kogoś kto tyle chodzi w ciągu dnia na dworzu :)

wtorek, 18 listopada 2014

Trencz za 3 zł/ Trench coat for 3 zlotych- less than 1 $

To był czerwiec, zajrzałam do mojego ulubionego sklepu z odzieżą używaną, wycenianą za sztukę nie na wagę. I tam ku mojemu zdziwieniu znalazłam cudo. Było to w czwartek kiedy każda rzecz spada w cenie na 3 zł. Nie mogłam wyjść z podziwu i w głowie zadawałam sobie pytanie: " dlaczego nikt go jeszcze nie kupił?".


Obejrzałam całego i postanowiłam kupić. Nie miał żadnej skazy, trzeba było go tylko wyprać i w moim przypadku lekko skrócić. Mam 168 cm wzrostu a ten płaszcz wypadał u mnie nad kostkę co wyglądało niekorzystnie. U wyżej osoby nie byłoby trzeba go skracać, bo wypadałby wtedy w połowie łydki :)


Nie miał żadnych dziurek, plam przetarć. Posiadał wszystkie guziki i zapięcia.




Wyprałam go w wannie w wodzie z mydłem biały jeleń. Tak doradziła pani krawcowa. Dodała też, że za czasów jej młodości, kiedy pracowała w szwalni bardzo dużo szyło się bardzo podobnych płaszczy w różnych kolorach na eksport do Francji :)

Zaoszczędziłam na pralni a i Pani krawcowa nie wzięła dużo. Nigdy nie miałam czegoś tak wygodnego, nie krępującego ruchów jako okrycie wierzchnie na jesień.

Nikt nie zmieni mojego zdania, nadal uważam, że w dobrych lumpeksach można znaleźć perełki :)

środa, 12 listopada 2014

The Book Review- "Tropem Zaginionych" Susannah Charleson

Nareszcie powracam z cyklem książkowym. Cały czas miałam wyrzuty sumienia, że zapowiadam daną serie a potem wychodzi na to, że jestem niesłowna :( Moja wina. Teraz na pewno będzie tego więcej, ale nie będą nadawać sobie żadnego nazwijmy to "reżimu" . Tego typu notki będą się pojawiać co jakiś czas. Muszę tez od razu powiedzieć, że z racji swojego zawodu jak i pasji większość książek, które czytam są w języku angielskim, angielskich autorów.


Przed przeczytaniem tej pozycji miałam mieszane uczucia. Myślałam, że pozycja okaże się być bardziej o autorce, kobiecie niż o zwierzęciu i relacji z nim, tak jak to było z "Kleo i Ja". Tutaj na szczęście tak się nie dzieje. Z tej książki można bardzo dużo dowiedzieć się o pracy z psem pracującym. Są tak urocze momenty jak i śmieszne a nawet smutne. Cały czas wiemy, co dzieje się z labradorem oraz jego właścicielką. Podążamy za głównymi bohaterkami podczas treningów, poszukiwań jak i czasu prywatnego jaki razem spędzały Susannah oraz jej suczka. Świetnie się czyta, jeśli chodzi o mnie to znacznie lepiej niż nudne opowieści z książki, której tytuł już tutaj wspominałam. Wspominane są też czasy katastrofy promu kosmicznego Columbia oraz jak wtedy wyglądała pomoc psów tropiących. Tak na marginesie także podoba mi się okładka. Po tytule widać, że ta książka jest po polsku i własnie w tym języku ją czytałam.

Mogę ją szczerze polecić :)

English version later






niedziela, 9 listopada 2014

Week check 6


Przepraszam za obsuwę, ale miałam troszkę roboty na studiach, na szczęście już jestem huraaa !


Prezent od J. przepyszne czekoladki <3



Poczynione małe zakupki słodkościowe w tym moje ulubione płatki


ławeczka na wydziale :)


Danie z piątkowego obiadu- roladki schabowe z szynką i serem w sosie serowym, obok chlebek z masełkiem z tostera- rodzice mieli do tego jeszcze ogórki kiszone i sparzone plasterki pomidorów. Ja jestem antypomidorowa, a akurt na ogórki nie miałam ochoty więc moje danie było uboższe xD


Roladki przed zalaniem sosem i upieczeniem


Ostatnie puzzle z WWF dla Biedronki


Czekoladki z czekolady mlecznej i białej


Foremki na lód z Pepco, które kupiłam za 3,99 zł sztuka i użyłam do czekoladek zdj wyżej :)


Mój piękny czerwony płaszcz na zimę, kosztował mnie majątek, ale przynajmniej mam coś dobrej jakości co posłuży na lata :)