Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 26 lutego 2018

Moje 30ste urodziny

Cześć Wszystkim!


Wczoraj , czyi 25 lutego były moje urodziny i to nie byle jakie. Wtedy skończyłam równo 30 lat. Nie mam w ogóle porblemu z mówieniem ile mam lat, ani nie przeszkadza mi to kiedy ktoś mnie pyta o to ile mam lat. Szczególnie, że non stop spotykam kogoś kto myśli, że mam 16 lat...serio.


Od kiedy wyprowadziłam się od rodziców, nie byli oni u mnie przez 2 miesiące. Specjalnie czekałam z zaproszeniem ich aż przyjdą do nas wszystkie meble (nie przyszły), będziemy mieli lepiej wyposażone mieszkanie itp. Stwierdziliśmy z lubym, że idelanie będzie zaprosić ich na moje urodziny. Wstępnie mieliśmy zrobić "imprezę" w sobotę, jednak mama musiała pracować.


Pierwszy raz to ja organizowałam przyjęcie i musiałam napiec, nagotować i nasprzątać się. Dodatkowo jak się później okazało w sobotę przyszli nareszcie panowie zamontować nam szafki, szuflady i blat w łazience. Ucieszyłam się, że wszystkie kosmetyki i chemię w końcu schowam i że goście przyjdą do ogarniętej łazienki. Jednak sprzątać skończyliśmy o 24:30...

Rzeczy, które można było sprzątnąć dzień wcześniej w  mieszkaniu sprzątneliśmy oraz jeśli chodzi o jedzenie też część zrobiłam dzień wcześniej, czyli w sobotę. Upiekłam zapiekankę z brokułem i łososiem jako przystawkę oraz babkę czekoladową i ciasto marchewkowe. Dzięki temu na drugi dzień odeszło mi część przygotowań. W niedzielę zrobiłam schab wieprzowy bez kości w sosie własnym, pure z ziemniaków, frytki oraz zupę krem  ze słodkich ziemniaków z mlekiem kokosowym i imbirem. Wycisnęliśmy również sok z grejprfutów oraz marchewki i jabłka. Alkohol był zaplanowany jednak wszyscy szliśmy do pracy w poniedziałek plus mama była na lekach przeciwgrypowych taże alkohol pozostał w lodówce :). Dodatkowo kupiłam w biedronce maślaki w słoiku w zalewie oraz na targu ogórki kiszone i skroiłam jeszcze zieloną paprykę, ale to bardziej pode mnie.

Coś co ogarnęłam jeszcze wcześniej to zamówienie z lokalnej firmy 2 balonów na hel, a dokładniej  3 i 0, bo stwierdziłam, że będzie to fajnie wyglądać. W końcu trzydzieści lat kończy się raz :D.

Dzień uważam za bardzo udany, wszyscy się postarali, a moi roidzce byli pod wrażeniem naszego mieszkania i jak je urządziliśmy. Wszyscy się najedli, opili (sokiem i herbatą) i zrelaksowali. Trochę się stresowałam jednak wszystko wyszło super. Teraz już wiem jak to jest organizować przyjęcie u siebie w domu. Pomimo tego, że razem ze mną i moim lubym było nas tylko czworo, to można to uznać za dobrą rozgrzewkę.

Czy coś się zmieniło? Jak dla mnie nie, pewnie teraz ludzie będą robić jeszcze większe oczy gdy będą słyszeć mój wiek :D




2 komentarze:

  1. ja moje trzydzieste urodziny wpsominam najlepiej na świecie :) 9 miesięcy pożniej przyszedl na swiat moj syn :) tak zabalowalismy :) najlepszy prezent ever!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to faktycznie, kurier długo jechał z przesyłką :D

      Usuń

Spodobały Ci się zdjęcia? A może treść notki?
Masz pytanie? Z chęcią odpowiem.

Jeśli na którekolwiek z powyższych pytań odpowiedziałaś/eś tak lub nie, to

zachęcam do zostawienia komentarza.

Pamiętaj! Jeśli krytyka to tylko uprzejma i konstruktywna.Pozdrawiam moich Czytaczów:)