Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 30 kwietnia 2017

Alverde haul part 2

Cześć Wszystkim/ Hi Everyone!

W 2 zamówieniu kosmetyków Alverde, również postawiłam na nowości w ofercie drogerii DM. Co kupiłam tym razem?




 Jako że ostatnio temperowanie mnie irytuje to zamówiłam 2 kredki do oczu, tym razem automatyczne. Standardowo czarną i szarą, czyli 01 Schwarz i 02 Grau :)Każda za 16 zł.

Róż wypiekany w odcieniu 10 Peachy Bronze, który przykuwa uwagę od razu gdy się na niego spojrzy. Ma przepiękny delikatny odcień brzoskwiniowo/beżowy, czyli idealny na lato :) 29 zł



I teraz hit, jestem tak zakochana w kolorze tego błyszczyku, że mogłabym tak siedzieć i patrzeć się na niego, aż bym zgłodniała oczywiście :D Odcień 40  Lovely Violet. Cudo w idealnie połączonym odcieniu różu i fioletu. Na pewno będzie w ulubieńcach, mam go już od 1,5 miesiąca i w prost uwielbiam. Koszt to 22 zł.

Wszystkie pokazane tu kosmetyki mają certyfikat Natrue i zostały wyprodukowane w Niemczech.

Jak widać bardzo się polubiłam z tą marką i na pewno w maju pojawią się już pierwsze recenzje :)



Ten post jak i wszystkie poprzednie nie jest sponsorowany :)

piątek, 28 kwietnia 2017

Back2mac

Cześć Wszystkim/ Hi Everyone!

Nadal pozbywam się moich produktów do makijażu, które nie są naturalne, a co za tym idzie sporo zużywam kosmetyków mac. Nie ukrywam, że sporo część poszła w świat, część się zepsuła czy przeterminowała. Jak sam mac twierdzi, o ile nie ma znaczku ze słoiczkiem otwartym na opakowaniu to ich produkty w większość mają datę ważności "co najmniej 36 miesięcy" od daty produkcji. Pewnie każda z nas inaczej zinterpretuje tę wiadomość i tak sformułowane określenie. O wiele bardziej wolę taki znaczek z otwartym słoiczkiem czy normalną liczbową datę przydatności.

W kwietniu oddałam 12 opakowań biorących udział w akcji recyklingowej mac, jednak nie mam zdjęć. Ostatnio podczas mojego sobotniego pobytu w Warszawie oddałam kolejne 12 opakowań.




2 kredki automatyczne: czarna i ciemnobrązowa. Czarna skończona i brązowa w trakcie, którą na ostatnią chwilę wymieniłam na szminkę Plink. Brązowa pójdzie w odstawkę w lipcu, podczas mojego pobytu w Warszawie.


Po środku puder Studio Fix wyczyszczony do cna oraz po prawej z tej serii podkład, którego zapach zintensyfikował się ostatnio i nie dało się już uciec od tego smrodu. Po lewej róż Just a Wisp, który kupiłam tak jak poniżej już prawie przeterminowany.



Po prawej Speed Dial. Która zaczęła się ważyć podczas aplikacji a po lewej Plumful, która dostała dziwnego nalotu i obawiałam się jej używać.


Szminka Plink zużyta znacznie


Brokatowy lakier do paznokci zużywało się ciężko ze względu na to, że ciężko go zmyć, a ja nie lubię się bawić w takie rzeczy. Tusz do rzęs wysechł na wiór po kilku miesiącach a painpot się przeterminował. Niestety ze względu na to, że w douglasie sprzedają często kosmetyki mac nawet już przeterminowane, czego dowodem jest uznana przez nich a złożona przeze mnie reklamacja na róż tej marki kupiony właśnie w tej perfumerii. Zwracajcie na to uwagę.

Jaśniejszy błyszczyk zużyłam w ponad połowie a ten ciemniejszy gdzieś w 1/4.

2 szminki, które otrzymałam gratis w ramach tej wymiany to Ruby Woo oraz Please Me. 1 już poszła w świat a druga czeka na swoją kolej :)

W weekend zapraszam na 2 część zakupów z Alverde.

Ten post jak i wszystkie poprzednie nie jest sponsorowany :)

niedziela, 23 kwietnia 2017

Ekocuda- moje łupy i opinia

Cześć Wszystkim/ Hi Everyone!



Sobota była dla mnie bardzo fajnym, ale też i stresującym dniem. Wstałam o godzinie 5.45 żeby zdążyć na pociąg do Warszawy, gdzie udałam się m.in na targi Ekocuda oraz do salonu Anny Kary na wybieranie sukni ślubnej. Zaszłam też do maca oddać rzeczy na back2mac, ale o tym w innym poście.

Cieszę się, że nie jechałam 2h pośpiechem tylko i wyłącznie w celu pójścia na te targi, bo byłam na nich jakieś 20 minut i wyszłam. Organizacyjnie słabo: bardzo duszno, bardzo ciasno, ogromna ilość ludzi, małe stoiska często z niefajną obsługą oraz brak próbek. To nie dla mnie. Nie odwiedziłam wielu stoisk, bo nie chciało mi się przepychać. Kiedy nachyliłam się żeby wypróbować tester korektora z Lavery, jakaś pani położyła mi swoją torebkę na mojej głowie. Zapytałam się jej jaki jest jej cel w tym, a ona mnie przeprosiła i powiedziała, że myślała, że to podłoga...Panie na stoisku z Lily Lolo nie ogarniały tematu w końcu powiedziałam, że chce tylko pow co chce i zapłacić i wtedy się udało. Chciałam więcej ich kosmetyków obejrzeć, ale nie miałam na to ochoty. Odwiedziłam kilka stoisk:

Lavera- trochę żałuję tutaj zakupów, bo ceny wyjściowe były zawyżone, porównując np. ze sklepem Green Line, więc nawet te 20% upustu nie było jakieś super, ale oczywiście o tym dowiedziałam się w domu :) O to co kupiłam:





Lovingeco: Tutaj kupiłam 2 rzeczy z listy i z obsługi jestem zadowolona jak i z możliwości płacenia kartą, co było też możliwe na stoisku Lavery. I krem i galaretka kosztowały po 25 zł.



Lily Lolo: Nie wiedziałam tutaj czy jest kolejka i gdzie ona się kończy w końcu zapytałam, ale pani nie mogła mnie obsłużyć więc tak jak już wspominałam postawiłam sprawę jasno i kupiłam 3 cienie mineralne ze zniżką, więc każdy kosztował 33 zł. Dostałam także zniżkę 10% na zakupy online.






Pure Soap: Bardzo miły Pan obsługiwał to stoisko. Wiedział co doradzić i był bardzo sympatyczny. Jak widać 2 mini mydła w płynie powędrowały do taty, ale mydło z perłą dla mamy czeka jeszcze na premierę. Jak nie mam czasu pójść do studia zrobić zdjęć i robię je telefonem, to zdjęcia do góry nogami to już klasyk:( .


Amilie: Kupiłam tylko róż, którego byłam ciekawa od dawna, choć nie powiem, ale pędzle kusiły mnie bardzo, bo są takie mięciusie. Mój odcień to Dusty Pink. Zapłaciłam za niego 29,61 zł.





Czekało nas potem czekanie kilka h na pociąg i chodzenie z ciężkimi zakupami to nie byłby dobry pomysł. Z tego też powodu nie kupiłam świec zapachowych ani perfum.

A czy wy byłyście na tych targach? Pochwalcie się co kupiłyście, to może wyhaczę coś przez neta :D


Ten post jak i wszystkie poprzednie nie jest sponsorowany :)