Łączna liczba wyświetleń

sobota, 30 stycznia 2016

Haul z Łodzi

Cześć Wszystkim!

W moim ostatnim poście pisałam Wam o celu mojego wypadu do Łodzi. Wszystko załatwiłam o godz 12.00 a pociąg miałam o 17.45, więc miałam sporo czasu żeby się poszwędać.



Już dawno przy okazji mojej podróży udało mi się popsikać kilka pasków- tych do próbowania perfum- właśnie jak byłam w Zarze, kilkoma zapachami. I chodząc wtedy po centrum handlowym cały czas wracałam z nosem do Black Amber. Tym razem postanowiłam , że kupię szczególnie dlatego, że w moim mieście Zary nie ma a i prze zinternet nie można ich kupić na ich stronie. Koszt 40 zl także przekonał mnie do tego :)



Kupiłam także swoją 1 rzecz w Zarze. Łup to niesamowity, szczególnie biorąc po uwagę jego finalną cenę... Znaleziony przypadkiem w moim jednym z ulubionych kolorów, czyli butelkowej zielni kombinezon w stylu lat 70tych. Niestety nie jest on bez wad co widać na poniższym zdjęciu. Mirmam,że na poprzedniej mierzącej go lientce także był za długi i musiała ta pani nadepnąc na niego obcasem/szpilką i ogólnie nogawki były przybrudzone i odgniecone w 1 miejscu. Jako, że takie okazje nie trafiają się codziennie to mimo wszystko postanowiłam go kupić. Do letnich sandałków na niewysokiej szpileczce będzie bajerancki. Na razie korzysta z kąpieli nocnej i czeka na odplamienie :)




a tak wygląda na mnie :)


Tiger jest moim ukochanym sklepem i zawsze tam coś znajdę ciekawego:)


wieszak na biżuterię


Biała herbata z brzoskwinią



długopisy jak pióro


Samoprzylepne karteczki, osłonki na główkę do szczoteczki do zębów, jednorazowe szczoteczki do tuszu do rzęs


Główny cel zajścia do Tigera, czyli dinozaurowe doniczki. Oczywiście będę ją wykorzystywać inaczej ale dla dinozaurzego freaka jak ja jest to łup niesamowity. Tutaj biały triceratops.


Karmello- uwielbiam ta polską firmę, a powyższy krem orzechowy jest cudowny.


Skusiłam się także na owianą wręcz mitologiczną sławą makaroniki i... nie polubiliśmy się. Na prawdę nie wiem dlaczego jest na nie taki szał.


Takie smaki pożarłam :)


Komin jasnoróżowy z Promod także kupiony z dużą obniżką


Maczek :D Zakupiłam 4 rzeczy z firmy Mac będąc w Douglasie. Miałam także 2 zniżki do wykorzystania tam i tak nakręciłam Panie tam pracujące żeby wyszło na moje. Z 1 paragonu odjęło mi 40 zł a z 2 25 zł :)



2 cienie od lewej Mythology (Lustre) oraz Sable (Frost)


Róż Peaches (Sheertone)






Konturówka Pro Longwear w odcieniu Rebellious


Od lewej- Peaches, Mythology i Sable


Dostałam również próbkę podkładu Dior Forever, na pewno ją wypróbuję ponieważ akurat mam dość jasny odcień 020 choć zobaczymy jak to wyjdzie bo jest to w palecie odcieni 4 odcień.



Przy kasie capnęłam plastry na wągry na nos czoło i brodę. Użyłam na razie raz na nos i efekt był zerowy. Pożyjemy zobaczymy może następnym razem się uda.



Takie cacuszko czekało na mnie od Narzeczonego na dworcu :D

I to już wszystko na dziś :)

czwartek, 28 stycznia 2016

Dzień ze mną, odebranie dyplomu mgr/ A day with me- receiving my MA diploma

Cześć Wszystkim!

Po 2 miesiącach czekania, pisanie e-maili oraz głuchych telefonów z mojej strony, w końcu w poniedziałek dowiedziałam się, że mój dyplom jest wreszcie gotowy! Nie było żadnego oficjalnego wręczenia itd. Po prostu musiałam się zjawić osobiście na uniwerku w Łodzi i odebrać dyplom. Co jednak nie okazało się takie łatwe, proste i przyjemne. Z resztą każdy kto był kiedyś studentem wie co to znaczy iść ze sprawą do dziekanatu :)

Nareszcie mogę się cieszyć moim osiągnięciem w pełni. Nareszcie mogę odetchnąć z ulgą, że już nie muszę chodzić ani do szkoły ani na studia :)




Umilanie sobie podróży:  Louis de Bernieres "Red Dog"




ulica Piotrkowska



Pyszne Lassi Mango z Green Way


Piękna kamienica



Stajnia jednorożców :D


pyszne jedzonko i niedrogie z Menu Day w Galerii Łódzkiej


Biała, gorąca czekolada :)



sufit w Karmello :)


Moje zdobycze, które pokaże Wam już niedługo


3 sklepy obok siebie, których nazwy ułożyły się w fajne wyrażenie ONLY SIMPLE TRIUMPH


Dworzec Łódź Kaliska


Podróż powrotna :)