Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 7 lipca 2016

Ulubieńcy Czerwca/ June's favourites

Cześć Wszystkim! Hi Everyone!

Dziś pokaże Wam 8 cudów świata....mojego świata. Są to kosmetyki, które jak zwykle świetnie sprawdzały się w zeszłym miesiącu i nie tylko.





Mac Szminka Tropic Tonic (matte). Idealny kolor na lato, taki pomidorowy. Dodatkowo pomadka jest długotrwała.


Eos balsam do ust Sweet Mint. Super balsam do ust o uroczym wyglądzie. Piękny zapach mięty oraz ciekawe uczucie chłodu na ustach po użyciu tego balsamu.


Mac róż Margin, więcej o nim pisałam tutaj http://szkielkopisze.blogspot.com/2016/07/mac-moja-kolekcja-roze-my-mac.html
Świetny róż na lato, bardzo ładnie wygląda na opalonej skórze (u mnie opalonej sztucznie, bo nie opalam słońcem twarzy).


Estee Lauder Sensuous EDP.  Cudowny zapach idealny na wieczór, bardzo długotrwały. Dodam szczerze, że bardzo podoba mi się flakon i te prążki z tyły flakoniku.... ach.... BTW mam w planach na lipiec stworzyć post o moim perfumach i tam pewnie pojawi się więcej informacji na temat każdego z ich.

Nuxe Suchy Olejek. Bardzo lubię używać go na ramiona i dekolt. W świetle słońca skóra wygląda bardzo apetycznie. dodatkowo pięknie pachnie.






Orzeźwiający Balsam Po Opalaniu do Twarzy i Ciała. Wykorzystałam jego próbki 2 lata temu kiedy byłam nad morzem i mój narzeczony zasnął na słońcu... Nie muszę wspominać jakie były tego skutki. Wieczorem posmarowałam go tym balsamem modląc się o to żeby nazajutrz nie miał bąbli ani podrażnionej skóry. Ku mojemu zdziwieniu skóra była opalona i wykazywała zero negatywnych oznak opalania/poparzenia. W tym roku kupiłam 2 tubki i za każdym razem używam jej po opalaniu tak na wszelki wypadek nawet jak opalam się tylko godzinkę na balkonie.




Nuxe Zachwycający Krem do Opalania Twarzy SPF 30. Pomimo swojego dość wysokiego faktora nie wpływa źle na moja tłustą i trądzikową cerę. Moja twarz tez jakoś szczególnie po nim się nie świeci i nie oparzyłam jeszcze twarzy używając go. Z tego powodu trafił do ulubieńców.

La Roche Posay Kojący Podkład  Korygujący SPF 25. Jest to jeden z wielu podkładów, które posiadam i które świetnie sprawdzają się do tłustej cery latem. Faktycznie ten podkład dobrze kryje krostki czy pryszcze, ale nie zapycha porów.


Sorki za przekręcone zdjęcia, nie mam bladego pojęcia dlaczego tak się porobiły :( A jacy są Wasi ulubieńcy? :)




poniedziałek, 4 lipca 2016

Mac- moja kolekcja: Róże / My Mac Collection- Blushes

Cześć Wszystkim!Hi Everyone!


Rozpoczynam serię o moich kosmetykach z Maca i mam nadzieję, że komuś ona pomorze wybrać coś w sklepie lub wręcz zniechęcić kogoś do niepotrzebnego wydania pieniędzy. Moja przygoda z tą firmą zaczęła się w styczniu 2015 roku i nieprzerwanie trwa do dziś. Muszę przyznać, że trochę tego mam...."no coś Ty!" zdaje się mi mówić mój mózg, bo chyba jeszcze jakiś tam mam :D

Dziś będą róże.



Moim pierwszym kupionym różem był róż legenda, czyli Well Dressed (Satin). Niektórzy odradzali mi jego kupno ponieważ twierdzili, że w ogóle go na twarzy nie widać. Ja na co dzień jestem dość bladą osobą (NC 15) i u mnie ten róż sprawdza się rewelacyjnie. Jak dla mnie jest to jesienno-zimowy róż. Raczej nie używam go latem. Nie wiem dlaczego. Jest to jeden z tych produktów, w którym widać zużycie choć nadal nie dotknęłam dna i to jest także ten produkt, który kupię ponownie.

W zeszłym roku latem kupiłam róż w brązowym odcieniu jako, że lubię latem bardziej brązowawe róże. Słyszałam wtedy o uniwersalnym odcieniu Harmony, jednak ciągle na stronie MACa był wykupiony i wtedy zdecydowałam się na Prism (Matte).  Jest to matowy brąz, wyglądający trochę jak kakao. Jest to świetna opcja zarówno do używania jako brązer jak i puder do konturowania.
L-R top: Just a Wisp, Well Dressed, Fuji oraz Mocha
L-R bottom: Cheek Pollen, Prism, Tenderling oraz Margin

Jesienią natomiast zakupiłam róż, który jest szczerze mówiąc mało zimowy. Był nim Peaches (Sheertone). Od kiedy go kupiłam nie dosyć, że zakochałam się w odcieniu to jeszcze w wykończeniu które jak dla mnie jest fenomenem. Jest to idealne wykończenie dla tych, którzy lubią stopniować ilość różu na policzkach. Wygląd w opakowaniu może mylić, bo wygląda w nim na ostry pomarańcz, ale w rzeczywistości nie jest neonowy :)




Petal Power (Mineralize) to mój pierwszy mineralny róż. Jeszcze w starym opakowaniu bo odkupiony od blogerki z jej wyprzedaży kosmetyków. Na ręku wygląda podobnie do Springsheen jednak bardziej wpada w róż i ma więcej złotego połysku. Jest to świetny róż do lekkiego makijażu, kiedy ani nie chcemy akcentu na oczy ani na usta.


L-R: Petal Power, Spellbinder, Peaches, Springsheen oraz Ray Beam.


Mocha (Matte) to zgaszony, różany kolor, świetny na co dzień, jeśli nie mamy pojęcia, który róż nałożyć. Dodatkowo jest on matowy więc nie musimy się martwić o ewentualne błyszczenie. Dla mnie jest to kolor na cały rok. 

Spellbinder (Satin) oraz Cheek Pollen (Satin) to róże z limitowanej edycji Fairy Whispers. Wiedziałam, że zamówię puder w kolorze Sparkling Rose tylko nie wiedziałam, który róż mam wybrać. W końcu stwierdziłam, że mam urodziny i raz kozie śmierć. Kupiłam więc oba plus ten puder. Jestem z nich bardzo zadowolona. Mają to samo wykończenie, czyli mat z poświatą lekką. Jak dla mnie jest to bardzo eleganckie wykończenie. Spellbinder to świetny róż na wiosnę jak i lato, świeży koralowy odcień z przewagą pomarańczu a Cheek Pollen to karmel z błyszczącym wykończeniem. Nie nadaje się ze względu na wykończenie jako puder do konturowania, ale różem jest świetnym.

L-R: Mocha, Fuji, Well Dressed oraz Just a Wisp


Fuji (Satin) to maluszek bo ma zaledwie 2.8 g gdzie pozostałe róże mają 6 g a te z serii Mineralize 3.2 g przy wielkościowo porównywalnych rozmiarach. Jest to limitowany róż z zestawu Look in a Box Sweet Miss. Piękny, zimny róż, świetnie pasuje do zielonych oczu. Dla mnie ideał na jesień/zimę.

Przez Allegro odkupiłam róż Tenderling (Sheertone). Wcześniej jakoś nie słyszałam o tym różu a jest on bardzo uniwersalny. Tak jak Peaches można go budować na twarzy, ma piękny beżowo-brązowy odcień. Słyszałam też, że nie którzy używają go do lekkiego konturowania, szczególnie u posiadaczek bladej cery. Na pewno kupię go ponownie jak tylko się skończy.



L-R: Tenderling, Prism, Cheek Pollen oraz Margin

Margin (Frost) jest różem, obok którego chodziłam bardzo długo. Raz myślałam, że jest ok potem, że będzie za ciemny. Potem stwierdziłam, że ryzyk fizyk- biorę. Muszę stwierdzić jedno nie zawiodłam się. Jest to idealny róż na lato, na słoneczne dni, dla tych, którzy lubią, gdy ich róż jet widoczny. Karmel z bardzo widoczną poświatą złotą. Czego chcieć więcej.

Just a Wisp (Mineralize) jest przepięknym różem, który idealnie sprawdzi się u bardzo bladych cer lub jako różowy rozświetlacz. Jest bardzo drobno zmielony i bardzo wydajny.

L-R: Ray Beam, Peaches, Springsheen, Spellbinder oraz Petal Power

Z kolekcji Future kupiłam róż z serii Mineralize o nazwie Ray Beam. Jest to nowość chyba w MACu jak i u mnie, bo jest to róż wypiekany, ale nie jest błyszczący. wiele osób kupiło Cosmic Force, jednak według mnie jest on fajny lecz zbyt podobny to tego co już mam. Idealny kolor na co dzień tak na lato jak i zimę. Tak jak wszystkie róże MAC a już w szczególności te Mineralize jest on mega wydajny i starczy na wieki.

Moim najnowszym nabytkiem jest Springsheen (Sheertone Shimmer). Kupiony z 20% obniżką w Douglasie. Podobno jego zamiennikiem jest Orgasm z Narsa. Tego 2 na pewno nie kupię, bo nie lubię parabenów w kosmetykach. Jest to piękny różowo-koralowy odcień ze złotą poświatą- coś pięknego. Super komponuje się ze szminką Lip-blossum.


2 produkty w środku to Gleamtones Powder w odcieniu Dunes at Dusk oraz Mineralize Skinfinish w odcieniu Otherearthly. obydwa pochodzą z limitowanych tegorocznych kolekcji. Również używam ich jako róży lub rozświetlaczy a nawet cieni. Takie uniwersalne produkty.


Posiadam również 2 róże w palecie Look In A Box Sophisticated i są to Linda oraz Simply Bliss. Gdybym mogła je dorwać osobno to na pewno bym je kupiła. Są to świetne róże. Paletę pokazywałam już na blogu więc nie będę się powtarzać.

Zapraszam już za tydzień na następną część serii. Co to będzie to zdradzę już niedługo :)

Jeśli macie pytania co do tego posta to piszcie w komentarzach.

piątek, 24 czerwca 2016

NARS- niewypał / NARS- fail

Cześć Wszystkim! Hi Everyone!

Dziś tylko krótka wypowiem się na temat mojego 1 podejścia do marki NARS.



Na kilka dni przed ogłoszeniem, że ta marki pojawi się w Polsce w Sephorze we wrześniu tego roku, kupiłam przez internet oryginalny róż tej firmy o nazwie Taos. Jak dobrze wiecie lub nie, ja nie używam kosmetyków z parabenami. Byłam święcie przekonana, że w tak drogim produkcie firmy tak znanej na świecie nie będzie parabenów. Jakież było moje zdziwienie, kiedy na kartoniku przeczytałam skład i 2 pozycje, którymi są parabeny: metylparaben i propylparaben. Swojego czasu dość dużo czytałam w internecie publikacji oraz artykułów na temat szkodliwości parabenów lub ich braku i postanowiłam, że strzeżonego Pan Bóg strzeże i tym konserwantom podziękowałam. Oczywiście ktoś powie, przecież możesz zwrócić produkt. Wszystko fajnie, tylko byłabym stratna kilkanaście złotych za przesyłkę kurierem do mnie oraz musiałabym zapłacić za wysyłkę z powrotem do siedziby firmy, od której ten róż kupiłam. Co daje razem ok. 1/3 wartości produktu :/

Swoja drogą zastanawiające jest to, że firmy które sprzedają tańsze produkty makijażowe są w stanie zawrzeć w opisie produktu jego pełny skład, a NARS nie. Czytałam także na ich stronie oficjalną wypowiedź na temat stosowania parabenów i jakoś mnie ona nie przekonała. Oczywiście jakby ktoś pytał to sławny na całym świecie róż Orgasm również ma paraben/parabeny. Coś czuje, że jak już firma wejdzie do Polski to za dużo produktów nie kupię...

poniedziałek, 20 czerwca 2016

Jakie książki polecam- książki po polsku / Books that I recommend- books in Polish- part 1

Cześć Wszystkim!Hi Everyone!

Dziś będzie książkowo. Niedługo pojawią się następne posty o książkach, ale tym razem już tych wydanych w języku angielskim. Zamierzam przeplatać posty, żeby każdy znalazł coś dla siebie.
Nie wiem jak Wy, ale ja bardzo lubię czytać biografie, dokumenty oraz powieści. Jeśli chodzi o ostatnią pozycje, to pewnie część z Was będzie zawiedziona, ponieważ ja nie czytam powieści science fiction, fantasy jak i thrillerów, horrorów oraz kryminałów.



"Historia Kotów" autorstwa Madeline Swan.
ilość stron- 263- potem są opisy miłośników jak i wrogów kotów.


Kto jest kociarą ręka do góry! W tym roku planuję przeprowadzkę, jeśli mi plan z tym wypali to będę mogła mieć kota co jest moim odwiecznym marzeniem. Na razie pozostają mi tylko książki o kotach...

Ta pozycja jest świetna dla osób, które chcą dowiedzieć się jakie znaczenie miał kot domowy na przestrzeni setek lat historii świata. Przed przeczytaniem tej książki myślałam, że sporo już wiem na ten temat jednak okazało się, że mam braki i to jakie. Losy posiadaczy przesłodkich łapek przeplatają się tutaj z różnymi wydarzeniami historycznymi. Raz koty były uwielbiane raz wręcz odwrotnie. Postaciami są tutaj pisarze, aktorzy, reżyserzy oraz politycy i wiele innych osób, które w jakiś sposób były związane z kotami.

Książkę czytało się szybko i łatwo co jest fajne podczas wyjazdów czy relaksu na słońcu. Osobiście czytam takie lajtowe książki jak i poważną literaturę lub klasyki. To zależy od mojego humoru.

Możliwe, że w lato (dziś jest pierwszy dzień lata :)) tego typu post będzie pojawiał się raz na tydzień. A Wy czytaliście tę pozycję?

piątek, 10 czerwca 2016

Week check 26

Cześć Wszystkim!Hi Everyone!

Ostatnio taki wpis był chyba z 2 miesiące temu...:( Na pewno to nadrobię :)



Pizza made by mama <3 dla mnie koniecznie z brokułem


Osobiście wybrałam lemurzą mamę z dzieckiem, ale najchętniej wzięłabym wszystkie. Na zdjęciu ułożone, żeby było je lepiej widać :)


Koszulka z Taniej Książki, która robi furorę :)



Zdjęcia z Restauracji oraz holu w hotelu w Płocku jeszcze z majówki :)






Pyszota pizza z pizza hut i lemoniada arbuzowa :)


Moje ulubione pismo kulinarne :)


Zakręcone lody. Kupione z Toruniu w galerii Copernicus, Coś niesamowitego nazywają się chyba IC Rolls. Tutaj rafaello z malinami.


A tutaj wersja sorbet z mango, bo nie mogę spożywać laktozy :/ **** Moje 1 jajeczko z EOS wersja Sweet Mint, czyli słodka mięta.


Miszcz 2 planu :D




Najnowsze zdobycze do testów, czyli podkład Clarins Ever Matte w kolorze 105 oraz Clarins BB Skin Detox Fluid w odcieniu 00. Jak na razie jestem bardzo zadowolona.

niedziela, 5 czerwca 2016

Ulubieńcy Maja/ May's favourites

Cześć Wszystkim!Hi Everyone!




I już po maju...Za to mam dla Was moich ulubieńców poprzedniego miesiąca. Jak zwykle nie mogę się ograniczyć do mniejszej iloci. Po prostu pokazuje wszystko to co zawładnęło moim sercem ostatnio.

Clarins Everlasting Foundation + odcień 103 Ivory.
Bardzo chciałam wypróbować go już dawno. Przy zakupie innych produktów w Douglasie poprosiłam o próbkę tego podkładu. Zakochałam się w nim. Szkoda było mi tylko wydawać tyle kasy na niego. Na szczęście jest internet. Odkupiłam ten podkład za połowę ceny od dziewczyny/kobiety, która użyła go raz. To się nazywa okazja. Podkład bardzo ładnie pachnie, nie zapycha porów ani ich nie podkreśla oraz ma duże krycie co przy mojej trądzikowej i tłustej cerze jest kluczowe.


Mac Studio Careblend Pressed w odcieniu Light. Posiadam Studio Fix oraz Blot Powder, wiec myślałam, że Studio Careblend nie jest mi do szczęścia potrzebny. Myliłam się i to bardzo. Z tego miejsca osobom , które borykają się z  trądzikiem, mogę polecić ten puder. On sprawia, że wszelkie niedoskonałości, w tym pryszcze, stają się optycznie mniej widoczne. Nie wiem jak on to robi, ale na prawdę tak jest.

MAC Róż w odcieniu Tenderling o wykończeniu Sheertone.
Kupiony również poprzez Allegro od kogoś komu był on zbędny. dodałam go do koszyka bo skoro kupiłam już 3 produkty od jednego sprzedawcy to ten 4 różnicy dużej nie zrobi. Ku mojemu zaskoczeniu róż jest fantastyczny! Jaśniutki brąz wygląda pięknie ze szminką Whirl. Można go budować tak jak każdy róż o wykończeniu Sheertone.

Mac Glemtones powder w odcieniu Dunes at Dusk z limitowanej kolekcji Vibe Tribe. Widząc zapowiedzi tej kolekcji, wiedziałam, że muszę mieć ten kosmetyk. Nie miałam możliwości "pomacać" go przed zakupem, ale jak zawsze oglądałam filmy i czytałam osty u zagranicznych blogerek i to mi pomogło w podjęciu decyzji. Można mieszać 4 kolory na raz można tylko 2 lub 3 albo używać każdego odcienia pojedynczo jako rozświetlacz lub cień do powiek. Nie żałuję zakupu :)




Sephora PRO Smoky crease 31 pędzel do blendowania. Koszt w perfumerii bez zniżki o zgrozo 79 zł, jednak jeśli czytacie mojego bloga to z okazji promocji 40% w Sephorze zrobiłam post o polecanych produktach z tej marki i tam też pisałam o tym pędzlu. Po rabacie zapłaciłam za niego 47,40 zł. Jest fajny bo długi i najlepiej używać go, w moim przypadku, do załamanie powieki, ponieważ tu spisuje się świetnie. Do tej pory nie zgubił ani jednego włosa i świetnie się pierze.

MAC 3 szinki:Whirl (matte) z kolekcji Brooke Candy, Pure Zen (cremesheen), Velvet Teddy (matte). Az 3 tak wiem straciłam zmysły, ale cóz poradze na to, że wszystkie trzy sprawowały mi się świetnie podczas tego ostatniego miesiąca. Nad Whirl zastanawiałam się długo, myślałam, że będzie jednak dla mnie za ciemna.n Traf chciał i przez internet odkupiłam ją za 50 zł z przesyłką, a trzeba pamiętać, że limitowane szminki w specjalnych opakowaniach, są droższe. Jeśli tylko mam ostatnio na sobie ciemniejszy makijaż w brązach to nakładam tę szminkę właśnie i przy bladej cerze spisuje się świetnie.Pure Zen to idealny nudziak całoroczny, na ustach wygląda szykowanie i klasycznie. Velvet Teddy to idealne rozwiązanie na dzień również na lato do brązowych makijaży, ale jet jednak jaśniejszy od Whirl.





Sephora Brow Thickener w odcieniu  03 brunette. Również pisałam o nim w tekście o tym co kupić w Sephorze. Spośród 3 produktów do brwi, które posiadam, tym operuje się najłatwiej. Co więcej umiejętne jego stosowanie sprawia, że brwi nadal wyglądają naturalnie, co jak dla mnie jest niezwykle istotne.


Hakuro pędzel H65. przez to, że jest z włosia syntetycznego mniej wchłania produktu, więc więcej zostaje go do zużycia. Nie wiem dlaczego dopiero teraz go odkryłam. Zakupiłam go na promocji w sklepie Ladymakeup.


specjalnie dałam zdjęcie brudasków, żeby było widoczne jak się brudzą i jak mało produktu na nich zostaje.

Mac lakier w odcieniu Soiree (pearl). Lubię go stosować jako swojego rodzaju ozdobę do paznokci i robić nim wzorki lub malować nim tylko paznokcie przy serdecznych palcach. Piękny odcień coś w rodzaju rose gold. Zakupiony w Douglasie ze zniżką 20%.

Avon woda perfumowana Today Tomorrow Always AMOUR 30 ml. Świetny zapach taki typowo wiosenny, trochę kojarzy mi się ze ślubami :D Jak każde perfumy z tej firmy nie są wydajne, ale przynajmniej nie kosztują fortuny. Ten zapach jest idealny na co dzień, lub kiedy boli mnie głowa i większość zapachów mnie drażni.

Mac Fluidline w kolorze Dip Down. Ciemnobrązowy eyeliner, idealny na okres letni dla mnie lub dla blondynek na cały rok. Nie odbija się na powiece i jest długotrwały, przy czym nie robi problemów przy demakijażu. To jest według mnie najlepszy typ eyelinerów, czyli w słoiczku i z Maca :) Posiadam również 2 inne kolory i tak samo je lubię.



I to już wszystko na dziś. Czy któryś z moich ulubieńców jest też i Waszym? :)




środa, 1 czerwca 2016

Nuxe haul 7

Cześć Wszystkim!Hi Everyone!

Jak możecie się domyślić, jeśli czytacie mojego bloga od dłuższego czasu, ponowni w moim mieście była konsultantka marki Nuxe i skorzystałam z tej okazji jak i ze zniżki 25%. Poniżej pokaże Wam rzeczy, które kupiłam i te które dostałam gratis do zakupów. Większość z nich jest dla mnie nowością.







Reve de Miel Delikatny Szampon z dodatkiem miodu 300 ml- 19,49 zł. nigdy wcześniej nie miałam tego szamponu także jestem bardzo ciekawa jak będzie się sprawował.
Reve de Miel Krem do Rąk i paznokci 75 ml 27,74 zł. Mój ulubieniec wszech czasów, zdecydowanie najlepszy krem do rąk.




Chciałam także wypróbować peeling do twarzy, ale Pani z Nuxe powiedziała, że obecnie jest oferta maseczka oczyszczająca plus peeling gratis w dodatku ze zniżką 25%. Dzięki temu maseczka jest 1/4 tańsza a peeling dostałam gratis. Delikatnie Oczyszczająca Maseczka-Krem z Płatkami z Róży 50 ml 44,24 zł, Delikatnie Złuszczający Żelowy Peeling z Płatkami Róży 75 ml 0,00zł. Obydwa produkty są dla mnie nowościami, ale na pewno będę mieć z nich pożytek i w razie czego pochwale się tutaj :)




Zestaw Podróżny(26,99 zł) składający się z:
Żelu do Mycia Twarzy i Demakijażu Reve de Miel 15 ml
Prodigieuse Nawilżający Krem Usuwający Oznaki Zmęczenia 15 ml
Huile Prodigieuse Suchy Olejek 10 ml
Rve de Miel Krem do Rąk i Paznokci 15 ml
Olejek pod Prysznic 30 ml

Olejek jak i krem do rąk oczywiście znam reszta to również nowości dla mnie, będą idealne na podróż lub do torebki :)





Brązujący Puder Prodigieux w kompakcie o wszechstronnym działaniu 25 gramów 66,74 zł. Ten ogromny, prześliczny puder o pięknym zapachu olejku tez z tej firmy jest nowością w mojej kosmetyczce. Jestem ciekawa jak będzie się sprawował w porównaniu z moim różem, którego używam jako brązera, czyli MAC Prism.



Te 2 ostatnie zdjęcia to wszystkie gratisy, które otrzymałam od Pani konsultantki: wielka torba plażowa, ręcznik na plaże, świeczkę o zapachu suchego olejku, prześwietny krem po opalaniu oraz kosmetyczkę z pełnowartościową maseczką nawilżającą, która jest moim ulubieńcem oraz z mini tubką  Nuxulence Jeunuse jak i 4 ml saszetką z suchym olejkiem. Zawsze to powtarzam, ale uwielbiam korzystać z tej akcji. Korzysta z niej też mój narzeczony i czasami mama. On uwielbia męski żel pod prysznic a moja mama kremy przeciwzmarszczkowe w zielonym opakowaniu :)

Kto używał, któregoś z tych produktów ręka do góry :)